Edyta + Miłosz | Każdy początek to tylko ciąg dalszy

Nie ma przypadków. Poznajemy się dokładnie w tym momencie, w którym mieliśmy się poznać.
To, co za nami, doprowadziło nas właśnie do tej chwili.
To tylko urywek historii, mała część, która już teraz ma wpływ na to, czego jeszcze nie znamy.

Jakby to było wczoraj pamiętamy nasze pierwsze spotkanie w jednej z warszawskich kawiarni.
Z Edytą i Miłoszem poznaliśmy się dokładnie rok temu. Pierwsze dni wiosny.
Opowiadaliśmy sobie nawzajem o naszych początkach. Opowiadaliśmy im o nas. Oni opowiadali nam o sobie.
O tych wszystkich znakach, drobnych gestach, wtedy zapomnianych, teraz tak bardzo istotnych.
Każde kolejne zdanie doprowadzało nas do jednego, najważniejszego wniosku.
Nie ma przypadków.

Minęło kilka miesięcy. Był upalny sierpień. Przyjechaliśmy do miejsca, od którego za chwilę miała się rozpocząć ich wspólna droga.
Nad augustowskie jeziora.
Mocno trzymali się za ręce. Patrzyli sobie głęboko w oczy. Wypowiadali słowa najważniejszej przysięgi. Tak piękne, wzniosłe, prawdziwe.
Czuliśmy, że w tym momencie zaczyna się coś naprawdę wielkiego.

Każdy przecież początek 
to tylko ciąg dalszy, 
a księga zdarzeń 
zawsze otwarta w połowie.