Jakby to było wczoraj pamiętamy, gdy w dniu ich ślubu wrzucaliśmy na szybko relację z kilkoma zdjęciami, napisaliśmy dosłownie parę zdań, może nieskładnych, w głowie kotłowały nam się różne myśli, emocje, śmialiśmy się sami do siebie i trochę nie dowierzaliśmy.
Poznaliśmy super ludzi. Wyjątkowych.
Potem zabrali nas nad morze, jeden wspólny wieczór, trochę wina, zjedliśmy razem śniadanie i tak bardzo nie chcieliśmy wracać.

Ten film przypomniał nam to wszystko. Wróciły obrazy, zapamiętane klatki, szum morza, ich śmiech, to wszystko wróciło do nas jeszcze mocniej, intensywniej.
W tych czterech minutach zamknęliśmy tak ważny dla nas kawałek lata.